Home page :: Wasze pisanko :: Ostatnia aktualizacja: 2017.02.02 |
Autor: Maruda E-mail: maruda14@poczta.onet.pl inne wiersze przygotuj się na podróż wyprawa będzie trwać sekund parę nie musisz się grubo ubierać nie pakuj walizki nie ma czasu chodź już ktoś czeka nie zastanawiaj się... Wiersze Katarzyny Knap Uczucia mieszane ZGUBIŁAM CIĘ zgubiłam cię po drodze znikłeś gdzieś za zakrętem mgła rozdzieliła nas nasze drogi rozwidliły się ja stoję u szczytu i rozglądam się nie ma żadnych znajomych tylko szarzy ludzie bez twarzy czekam przed bramą zastanawiam się gdzie jesteś weszłam już jestem u celu a ty??? *** trudno mi bez ciebie ale radzę sobie nie panikuje odnajduje w przyziemnych sprawach radość nauczyłam się wszystkiego potrafię żyć bez ciebie nie zasługujesz na mnie CHOROBA trucizna krąży w moich żyłach serce przetacza przez komory kwas nienawiści tętnice tętnią cyjankiem nietolerancji przetransfuzowali mi krew jest lepiej bakterie miłości pokonują moją chorobę *** idziemy autostradą do utopii torujesz mi drogę swymi mocnymi ramionami wyprzedzamy autostopowiczów tak prosta droga nagle ostro zakręca dogania nas wyścig szczurów mkniemy wraz z nim tracę cię z oczu staję na moment i już cię nie ma boję się iść dalej tak strasznie wygląda świat bez ciebie MODLITWA modlę się do Ciebie Boże modlę się i płaczę ciężko mi dlaczego nie pomagasz mi w trudnych chwilach? próba na jaką mnie wystawiłeś okazała się za ciężka nie podołam Twoim rozkazom modlę się do Ciebie Panie proszę o przebaczenie źle zrobiłam nie potrafię poddać się Twojej woli uwierzyć trudno mi zrezygnowałam... z raju? ŚLEPIEC nic się nie liczy dla mnie wierze w twoje tak dziwne słowa ufam twoim tak wymuszonym uśmiechom cieszę się z twoich tak wyćwiczonych zachowań jednak można być ślepcem z otwartymi oczyma *** pokaż mi świat twych marzeń zapoznaj mnie z twoimi fantazjami niech niesie mnie fala twych emocji otul słodkim głosem mnie niemą istotę *** nie będę zmieniać tego co było nie będę zmieniać naszej miłości niech nasze wspomnienia pozostaną gdzieś zamknięte i niedostępne dla rzeczywistości NICOŚĆ Nie widoczna jest wśród mgły I nie widać jej w promieniach słońca <>Cóż to za stworzenie? <>Owoc związku Śmierci i Ciemności *** jak ciężko jest pocałować wroga nieprzyjaciela który zabija cię z każdym dniem z jakim trudem dochodzisz z nim do wspólnych rozwiązań? patrzysz w jego oczy i widzisz zakrwawione twe ciało nie wytrzymujesz i sam głowę jego mieczem ścinasz straciłeś cierpliwość- straciłeś wroga *** nie kocha nikt mej duszy sama na pastwę wiatru wystawiona za twym oknem stoi jest tam sama nie pomagasz jej walczy ze swą słabością odizolowałeś nas od siebie utraciłam człowieczeństwo a ta druga straciła mieszkanie *** nie chcę być sama pragnę dotyku twego niestety los nie zezwala na przyjemność obcowania z tobą FENIKS zimą otula mnie melancholia puchu życie ustaje na chwile zwalniam w wyścigu do szczęścia i oczekuje na lepszą pogodę wiosną odradzam się jak feniks z popiołu którego nic nie zniszczy wstaje z zimowego otępienia i podnoszę głowę nie czekam na nic zrywam się i pędzę ku celu by wkrótce znów zasnąć zimowym snem *** niepokonana chce wyjść z tej bitwy wojna jaką ze mną prowadzisz znudziła mi się nie chce przegrać przygotuj się na atak dziś zamierzam zgładzić ciebie i twój lud będę głucha na twe prośby i błagania odszukam cię i zamknę w moich lochach przy jękach twych braci będę tańczyć a twoja głowa przyozdobi mój skromny pałac *** każdego dnia odkrywam nową prawdę poszukuje odpowiedzi na pytanie które nurtuje mnie czekam na wschód słońca by zgłębiać tajemnice mądrości choć przeżyłam tak wiele poranków i tak wiele poszukiwań nadal zastanawiam się nad Twoim życiem w ciemności ZAUFAJ MI zaufaj mi odnajdziesz swe oblicze we mnie głęboko pod maską strachu kryję się uśmiech małego dziecka które oczekuje na wschód Twojej dobroci *** nie chcę sprawiać Ci ból nie umiem pomóc Twej nienawiści nie potrafię pocieszyć Twej twarzy wygiętej w grymasie smutku OCZEKIWANIA poszukuje ukojenia moich rozszalałych myśli czekam na sen nocy listopadowej aby ukołysał nie dające spokoju serce pragnę zaznać miłości bo to co ty mi dajesz to tylko... oczekiwania Arturowi *** uśpiłeś moją czujność monotonia ogarnęła mój umysł zmysły śpią otępione twoimi głuchymi słowami serce leniwie przetacza tony krwi dziś już nie jest na ramieniu... NIE PŁACZ nie płacz kiedy On rozdzieli nas przyjdzie wtedy czas na refleksje i zrozumiesz że lepiej jest beze mnie ŻAL MI żal mi siebie moich tanich gestów moich kłamliwych oczu szyderczych uśmiechów mych tak obłudnych słów moich nietrzeźwych spojrzeń NIC I kolejny raz przetaczam swą krew to tak jakbym piła słodkie wino NIC II ocean moich łez zamknięty w szklance na Twej półce stoi *** gram postać w spektaklu zwanym życiem z każdym dniem nową rolę do nauczenia mam wielu aktorów występuje wraz ze mną lecz reżyser jest nam nie znany PYTANIE i co powiedzieć Ci mam gdy staniesz u mych drzwi a ja głucha na Twój rozpaczliwy płacz zniknę w otchłani chaosu??? SAMOTNA Słowa rozpaczy A jakże one pieką Moje podrażnione usta Otoczone czerwonymi ranam i Tylko Twoje słowa Niosą ulgę osłabionemu organizmowi A ja zamknięta w pokoju bez klamek liczę dni do narodzin... ODESZŁEŚ Mam wielki żal do tego na górze Że znikłeś nagle z mego życia Jak iskierka która swym ciepłem podsyca spojrzenie a potem gaśnie zabierając nadzieje na lepsze jutro odszedłeś zabierając mi nauczyciela 21.07.01 rok Data, która przeraża swym istnieniem... KSIĘGA WCHODZĄC W MÓJ ŚWIAT OTWORZYŁEŚ DAWNO ZAMKNIĘTĄ KSIĘGĘ NIE OPARŁAM SIĘ TWYM DELIKATNYM DOTYKOM PALCE TWOJE WERTOWAŁY ZAPISANE UCZUCIAMI STRONY I NIE SPODOBAŁO CI SIĘ TO CO PRZECZYTAŁEŚ ODESZŁEŚ POZOSTAWIAJĄC PO SOBIE NIEDOKOŃCZONĄ MYŚL A MOJA TWARZ JEDYNIE POSZARZAŁA *** jesienny deszcz żali mi się z niepowodzeń płacze łzami cierpienia które spływają po moim oknie rozpacz jaka kryje się w jego oczach porywa moje emocje i unosi daleko hen w marzenie przepełnione Twoimi naiwnymi uśmiechami NIC III Życie marzeniami jest najpiękniejszą a zarazem najboleśniejszą z rzeczy ludzkich... NIC IV Późną jesienią, kiedy drzewa gubiły liście ja gubiłam marzenia! NIC V Co mi pozostało z ubiegłego lata? luka w życiorysie UCIEKŁA spakowała walizkę i uciekła z mojego domku szukałam jej i nie potrafiłam znaleźć może to tylko wycieczka a może uciekła na zawsze? i pozostawiła na stole karteczkę z napisem "do zobaczenia" i podpis " MIŁOŚĆ" *** daj mojej duszy schronienie w deszczowy wieczór kiedy zagubiona będzie szukać ciepła ludzkich uczuć DLA,,, dla ciebie znalazłam świat marzeń dla mnie oszukałam czas a dla nas przeklęłam wieczność NIC VI wypuściłam kanarka z klatki - to tak jakbym uwolniła Ciebie z ramion życia NIC VII kocham cię- słowa dwa które nie znaczą nic poza pustym przyznaniem się do słabości PRZYSZŁOŚĆ co robić w tę noc ciemną gdzie gwiazdy chowają się pod zwałami chmur a księżyc ucieka przed wzrokiem naszych spragnionych oczu kiedy widzę moją przyszłość w odcieniach szarości biegnącą wprost ku samo destrukcji *** należymy do pokolenia bez żadnych zahamowań zasady moralne nie istnieją w naszych głowach etyka upadła już dawno na dno i nie potrafi się podnieść a my wtuleni w fotel wpatrzeni w telewizor nie zdajemy sobie z tego sprawy NIC VIII jak długo mam czekać na uśmiech który wzejdzie nad nocą moich ponurych łez NIC CZY COŚ nie ma nic pustka panuje jestem ja próżna istotka wśród nijakich istnień NIC IX ostatnim tchnieniem ciężkich warg obudzę Twój niepokój ŚMIERCI PRZEŻYWANE CO NOC moje śmierci przeżywane co noc budzą się w świecie zdrady gdzie panuje chaos umykają przez zakrwawione życiem palce lądując w rynsztoku cudzołożnych skojarzeń *** jak pięknie wygląda noc gwiaździsta w którą spoglądamy razem siedząc na dachu świata zastanawiając się nad sensem naszego bytu... TYTANOWI wrota do Twojej wieczności uchylili bezimienni ludzie śmierć zabrała Ciebie tak niepostrzeżenie z moich snów zabrakło mnie w ostatniej chwili Twego istnienia... dla TYTANA BOJKOT intymne słowa wdarły się na usta i bojkotują kłamstwa z dzieciństwa DOMEK Z KART moje szczęście zbudowałam na kłamstwie i wszystko runęło jak domek z kart wystarczyło aby choć małe oszustwo wydało się i jedna trefna karta zniweczyła całą moją pracę *** nieśmiało wychylając się spoza matczynych ramion wypadłam z nich malutkimi kroczkami wkraczałam w wasz dwulicowy świat naśladowałam idiotyczne gesty podpatrzone w sklepie mięsnym i podążałam drogą liderów współczesnych czasów stanęłam gubiąc się we wszystkim poprosiłam o pomoc i jedyne co usłyszałam to Twój ironiczny śmiech STAN ODRĘTWIENIA niemoc ogarnęła organizm wdziera się w umysł zniewala szare komórki niszczy wspomnienia *** czy wiesz że było mi dobrze oszukiwałam się przez całą naszą znajomość nie przeszkadzało mi że nie miałeś czasu żyłam w świecie moich fantazji wymyślałam kłamstewka w które wierzyłam i w końcu stało się- oszukałam się że mnie kochasz najgorsze co mogłam zrobić ...a ty tak boleśnie sprowadziłeś mnie na ziemię KAMIEŃ zmieniłam się z infantylnej naiwnej dziewczyny w kamień *** kłamstwo rozwarło usta Twe w wielkiej ciszy usłyszałam westchnienie z głębi duszy oznajmiło że mnie nie potrzebujesz *** kiedy byliśmy we dwoje traciłam poczucie rzeczywistości za Twój jeden uśmiech gotowa byłam sprzedać duszę przyniosłeś ze sobą wiosnę w środku zimy odchodząc pozostawiłeś mroźny chłód lodowatego pożegnania i niedokończoną rozmowę o... polityce WSTYD MI w sylwestrowy wieczór zrobiłeś przerębel na zamarzniętym sercu wypaliłeś gorącem ust znak na lodowatych wargach w tą mroźną noc rozpostarłeś ciepło swych skrzydeł nie oparłam się uległam gorącu Twoich uczuć... TO JEST WIERSZ raz dwa trzy próba ale próba czego próba generalna pióra pióra do pisania do pisania wierszy TO JEST WIERSZ słowa wyrzucone z bolącej głowy mącące cały spokój egzystencji IDIOTKA nie ważne z kim byłeś wczoraj tydzień temu miesiąc rok ważne że dziś właśnie Ty zalazłeś dla mnie czas a może to jest inaczej może to źle że nie było cię wczoraj tydzień temu miesiąc rok może ty po prostu akurat dziś nie miałeś już dokąd iść wszystkie Cię opuściły i zostałam ja idiotka która czekała na ciebie przez całą wieczność PRZYJACIEL piszę dla Ciebie mój przyjacielu piszę o tym jak mi źle jak cisza przebija mnie na wskroś jak tęsknie do bliskości słów jak ciężki głaz spoczywa na moim sercu piszę do Ciebie przyjacielu wspominam chwile wspólnie spędzone oczami wyobraźni widzę mój pokój Ciebie wtulonego w fotel piszę o Tobie kolego układam słowa w nic nieznaczące zdania które nie mają sensu piszę nie wiem o kim nie mogę sobie przypomnieć twarzy tego kogo zwałam przyjacielem * Studium człowieka I Oczy zwierciadło duszy ujrzały Ciebie UCIEKASZ? dokąd biegniesz gdy wychodzisz z mojego domu gdzie pędzisz kiedy rozstajemy się na klatce co celem jest twojej ucieczki? KASIA Konała w Twoich ramionach Apelowała do poczucia moralności Sprawiała radość duszy Innością wypowiedzianego słowa A wszystko okazało się złudzeniem SPOTKAŁAM CIĘ w świecie złudzeń w filmowym MATRIX-ie znalazłam Ciebie człowieka żyjącego snem powiedziałeś że jesteś wszystkim a nawet niczym NIC X nie mam nic czym mogłabym zainteresować Ciebie oprócz dwóch magicznych słów określających stan mojej duszy * Studium człowieka II Usta lustro emocji wypowiedziały Twoje imię Witoldowi Gombrowiczowi Rano zimno wstaję Przed południem cieplej idę Po południu wieje wiatr biegnę Wieczorem gorąco siedzisz Ty Nocą Wszystko uleciało nie ma mnie... CZERWIEC 2002 to już 15 lat mojej udręki z Cieniem ŻAL Żonkil zwiądł na grządce Ameba utonęła w morzu Listek spadł z drzewa STRACH boję się twoich ciężkich warg na moim uchu boję się twojego ciepłego oddechu na mojej szyi boję się twojej dużej ręki na mym kolanie boję się ciebie Mój Ukochany Człowieku * Studium człowieka III Nos źródło czułości poczuł Twój zapach MYŚL Biegnąc przez autostradę własnych myśli, Zostałam potrącona przez szybko jadącą ideę. Nikt mną nie zainteresował się, Wszyscy omijali moje bezwładne ciało. Umarłam, zabrakło mi pomysłu. * Studium człowieka IV Ręka odbicie grzechu dotknęła Twojej twarzy *** gdy stanę nad przepaścią będę zastanawiać się gdzie podziała się droga *** daleko za horyzontem rzeczywistości ukryłeś marzenia szukałam ich w otchłani głupoty i w krainie chaosu zajrzałam nawet do dawno nie odwiedzanych wspomnień jednak tam znalazłam tylko Ciebie siedziałeś skulony na dnie mojej moralności ona też poszła w niepamięć NIC XI nie my jesteśmy niemi DO CZYTELNIKA bezsensem sensu jest zrozumienie sensownego bezsensu tego wiersza... KŁAMIĘ ostatni raz proszę Ciebie o papierosa denerwuję się przed odejściem muszę tyle Ci powiedzieć a Ty stoisz obok mnie tak nieświadomy niczego a ja kłamiąc sobie w twarz powtarzam Twoje słowa kocham cię... *** zgniotłeś moje kruche marzenia zamknąłeś moją wolność ukarałeś za samodzielne myślenie Twoja ciężka ręka pozbawiła mnie tlenu umarłam zbyt mocno mnie głaskałeś KONIEC ŚWIATA szłam autostradą życia na końcu ujrzałam napis - koniec świata- CZY... Czy wierzyć ustom wciśniętym w moje usta? Czy patrzeć w oczy wpatrzone w moje oczy? Czy trzymać ręce trzymające moje ręce? Czy ufać człowiekowi śpiącemu ze mną? *** człowiekiem jestem- te słowa dwa przepustką są do złości miłości i seksu dla przyjemności * Studium człowieka V Ucho wyłapywacz dźwięków usłyszało Twoje imię *** wieczorem zapomnę smutki odpłyną Twoje oblicze zniknie we mgle a moja egzystencja zmieni się w nicość UZALEŻNIENIE jestem wolnym człowiekiem może niewolnikiem uczuć ale na pewno nie uzależnionym od Ciebie GWIAZDY kometa blasku nocnej zmory rozerwała worek jasnych perełek poturlały się one po tafli granatowego nieba zajęły miejsca na czarnym jedwabnym nieboskłonie perełki migocą jasnością bielusieńkiego światła wskazując drogę zabłąkanym nadzieją *** zabiłam Twoje marzenia i uciekłam do utopii naszych wspomnień *** wiem że nie lubisz dźwięku wypowiedzianej złości widzisz potrafię ranić słowem składam usta w niemiłym brzmieniu i wypycham z nich piskliwy głos sumienia a ty płaczesz tak bardzo boli Cię głowa ZIEMIA mała Ziemia ziarenko piasku na pustyni wszechświata a my dwoje małych duszyczek żyjemy na niej pośród milionów nieznanych istnień i wyobrażamy sobie iż jesteśmy wielcy w tym całym naszym maleńkim życiu SPÓJRZ NA MNIE spójrz na mnie ty który śmiesz zwać się Nikim a zrozumiesz całą swoją wartość Dla Ciebie... SCHIZOFRENIA zaufałam Ci i poszliśmy razem przez życie szliśmy równym krokiem wśród chwiejnych postaci trzymałeś mnie za rękę a ludzie byli tacy samotni doszliśmy do celu był nim wielki szpital prowadzony przez Św. Piotra dostaliśmy numerki i czekaliśmy w poczekalni po chwili został wyczytany mój numer weszłam do małej sali człowiek w białym kitlu postukał mnie po kolanie posłuchał bicia serca zmierzył ciśnienie i stwierdził schizofrenię... i nie zostałam wpuszczona do raju * Studium człowieka VI Nogi napęd zmysłów doszły do Ciebie APOKALIPSA wychyliła się z ust czerwona stróżka zwiedziła moją twarz -uderzyłeś mnie- i kto powiedział że apokalipsa nie spełni się dziś? ZŁY SEN kiedy kładę się spać natchnione dusze nie dają mi spokoju wlatują na swoich cieniutkich skrzydełkach przez uchylone okno modlą się zapalają świece tańczą na moim łóżku szeptają cicho zakazaną pieśń jakże wtedy miło szumi w głowie mi opadam w błogim letargu na dywan i staję się malutka taka jak one wyrastają mi skrzydełka takie srebrzyste i malutkie tańczę wraz z nimfami i wtedy wchodzisz ty łapiesz mnie w swoje duże ręce gwałtownie odganiasz marzenia nie pozwalasz tańczyć wyrywasz skrzydełka budzisz ze snu i mówisz że nic się nie stało i uspokajasz że to tylko zły sen ODGŁOSY BURZY kap kap kap kropelki zlatują z nieba plum plum plum coraz więcej kropel rozbija się o parapet stukot brzęk jasność przeszywa niebo po chwili grzmot silne brzmienie tysiące razy okno odpiera ataki deszczu kap kap kap zlatują spóźnione krople i ostatni dźwięk Burzy przeraźliwy jazgot błyskawicy i trzask łamanego drzewa Nawałnica życzy dobrej nocy Nocy *** Przyjaciel uderzył Przyjaciela w twarz haniebnym kłamstwem. Jak Ci pomóc przyjaciółko? Dla was *** znowu spotkałam cię na mieście zażartowałeś że znamy się tylko z widzenia zabolało straciłam równowagę emocji następnym razem nie żartuj... *** wpatruję się w telefon który nieznośnie milczy pragnę usłyszeć twój głos choćbyśmy nawet rozmawiali o polityce... *** usłyszałam upadek własnej moralności odbił się echem po pustej duszy Dla osoby, którą ledwie znam. JA noc którą nie chcę pamiętać powtarzałeś będzie dobrze Młoda a moje bezwładne usta nie miały siły krzyczeć na koniec przytuliłeś płaczącą osobę w toalecie to byłam ja? GŁUPIA widziałam ją szła w twojej bluzie tej którą ja miałam widziałam ją śpiewała nie domyślając się twojej zbrodni widziałam ją patrzyła się na mnie nie zauważyła zdrady widziałam ją jakże głupie stworzenia nie poczuła obcego zapachu na twojej skórze ŚMIERĆ przyszła kucnęła na parapecie nie chciałam spojrzeć jej w twarz bałam się próbowałam wygonić ją niestety trzymała się mocno sinymi pazurkami poddałam się i spojrzeliśmy sobie w oczy a ona owinęła mnie swym czarnym skrzydłem i znikłam w otchłani nicości a mówiono że będzie Bóg *** blada twarz czarne włosy sine usta zapadnięte oczy zakurzona suknia oto Ona... wielka pani Nikt jednak ukradła mi ciebie PROŚBA O UŚMIECH tylko ten jeden raz uśmiechnij się do mnie potem już będziesz mógł udawać poważnego dorosłego człowieka ZAWIEDZIONA a mówili że znajdę tu Boga powiedzieli że będzie lepiej a tak naprawdę NIC nie ma pustka na lewo pustka na prawo i ta okropna ciemność... PODSUMOWANIE nie wymyśliłam kolejnego wiersza to on wymyślił mnie CMENTARZ cmentarz- jakże dźwięczne słowo tylko troszkę szkoda że oznacza tak smutne miejsce STOI KRZYŻ... stoi krzyż obok drewnianych rozpadających się desek trochę suchej czarnej ziemi usypanej na wzór mogiły a tam gdzieś głęboko... Ty Twoje usta tak roześmiane Twoje oczy tak rozbawione Nie tam gdzieś głęboko... nie słyszę śmiechu MOJA POEZJA to dzięki Tobie wygrałam konkurs poetycki lecz hm... wygrałam dużo więcej ubrałeś mnie w dojrzałość nałożyłeś płaszcz doświadczeń pomogłeś założyć szal rozpaczy i pustki nie nie użyje słowa śmierć ona wygrała chylę czoła wielkiej damie która ośmieliła się zabrać Ciebie z moich snów Dlaczego? ŁZY posypały się srebrne przekroczyły granice rozchlapały się na biurku pomoczyły kartkę one zrobiły to dla Ciebie SPÓŹNIONA zstąpił z niebios Zbawiciel odszukał grzeszną dusze chciał zabrać do raju zajęta byłam nie zdążył mnie zabrać Pan spóźniłam się na wieczność *** pytać dlaczego nie będę za dużo dumy w małej istotce wypełniona po brzegi haniebnym uczuciem stoję na boku świata ZMIENIŁAM SIĘ zmieniłam się od tamtej pory już nie skruszysz mnie tak łatwo drobny piasek zmienił się w trwały marmur już nie poddam się tak łatwo Twojej dłoni *** wszystkich ominął potop XXI wieku tylko ja utonęłam we łzach Boga i tylko mnie dosiągł zaszczyt... uśmiercenia przez Stworzyciela *** zakrzepła krew na mojej wardze mieni się barwą zepsutej marmolady którą wczoraj wepchnęłaś we mnie kiedy powiedziałam że nie jestem... GŁODNA ODWIEDZINY prosiłam żeby zamknęli mnie w domu aby nie przegapić Twego przyjścia błagałam o unieruchomienie się z rozpostartymi ramionami abyś mógł wtulić się w nie kiedy w końcu przyjdziesz kazałam zakneblować się aby już nie denerwował Cię głos mojego błagania o... odwiedziny BEZSILNA Biernie oczekując końca swojej Egzystencji Zamarłam w bezruchu Słysząc Intymny szept Litanii wydobywającej się z Naiwnych ust Amatora tworzenia wierszy KIELICH POKORY zatopiłam usta w kielichu pokory smak goryczy dogłębnie poznałam był cierpki jak zepsute poziomki latem jak chłodna herbata w zimę jak Twój pocałunek na dobranoc OBŁUDA Obawiając się końca świata Biegłam zmęczona Łudząc się Udając Dobrą wróżkę z bajki A okazało się że pisane mi było zostać Czarownicą *** przykro mi że zgasiłam iskrę która wybuchała w Tobie wielkimi płomieniami namiętności ale to Ty podałeś mi wiadro wody WIADOMOŚĆ biała kartka została podarta biała kartka nie jest tego warta biała kartka to wiadomość od Ciebie biała kartka a na niej gwiazdy na niebie MÓJ UKOCHANY CZŁOWIEK I i tylko troszkę szkoda Mój Ukochany Człowieku że nie pasujesz do otoczenia że Twój iloraz inteligencji nie pozwala na komunikowanie się ze zwykłymi ludźmi WRÓĆ DO MNIE wróć do mnie bo... są tacy ludzie którzy uważają Cię za wytwór mojej wyobraźni a wytwory wyobraźni nie zostawiają swoich stwórców MÓJ UKOCHANY CZŁOWIEK II integralną częścią mojego ciała jesteś Ty Mój Ukochany Człowieku Droga Kulo u nogi NIC Nie ma I nie ma Cały czas nic nie ma *** przypomniałeś sobie o mnie pewnie hormony nie dały Ci spokoju zadzwoniłeś zawsze to robisz gdy jesteś w potrzebie przyszłam zawsze to robię gdy jesteś w potrzebie ale kiedy całowałeś mnie na łóżku nie odczuwałam euforii nie traciłam poczucia rzeczywistości nie myślałam o Tobie już skończyło się Twoje pięć minut w moim sercu uczucie moje wypaliło się namiętność skończyła swój żywot i tylko troszkę szkoda... ABSURD Abstrakcyjnie napisałam wiersz! Bzdura poprzedzana bzdurą, Sens gdzieś zapodziałam, Uratowałam jednak to co najważniejsze: Rozkosz trzymania w ręce... Długopisu MÓJ UKOCHANY CZŁOWIEK III i już nie grozi Ci prokurator Mój Ukochany Człowieku za to że uśmiechniesz się do mnie za to że przytulisz mnie za to że porozmawiamy na inne tematy niż polityka już Ci nic nie grozi... 24.06.02r. nie zdążyłeś na tort i świeczki spędziłeś ze mną może 60 sekund podarowałeś prezent złożyłeś życzenia i już Cię nie było tak mi przykro- przecież tylko raz w życiu świętowałam 15 urodziny NIETYPOWY WSCHÓD poeci pisują o słońca zachodzie tak cudownie pięknym zjawisku a ja myślę o księżyca wschodzie tak wspaniale delikatnym widowisku kiedyś widziałam jak na granatowym niebie księżyc rozchylał wachlarz swych uroków cięgle uśmiechając się do Ciebie zapominając o swoim smutku i mroku "Nie kocham człowieka, kocham trawiący go płomień." Nikos Kazantzakis słaba iskiereczka tli się w Tobie chwiejnym płomyczkiem i to mi wystarcza aby ukochać Ciebie z całych moich sił tak abyśmy mogli spalić cały świat MÓJ UKOCHANY CZŁOWIEK IV Mój Ukochany Człowieku widujemy się wieczorami śnię o Tobie nocami kocham Cię do utraty tchu i tylko czasem zapominam że Ty tak naprawdę nie istniejesz W CIEMNYM... w ciemnym pokoiku przy malutkim stoliku siedzi sobie zamyślona postać mi niewiadoma nie zakłócę spokoju nie popsuje nastroju tylko zapytam o Ciebie i zniknę kiedy usłyszę o błękitnym niebie *** pali się pali się pali się zgasła moja ukochana świeczko przyświecałaś mi w labiryncie zmysłów!!! NADZIEJA Nadzieja- synonim kłamstwa, a jednak pozwala przenosić góry. ELF Ezoteryczne doznanie Lekko przesycone Fenomenem istnienia PIWO Pieśnią rozbawionych I strudzonych jesteś Wrogiem sumiennych przyjacielem pracowitych O ambrozjo Bogów- ulubiony napoju człowieka ON Osoba kochana Nikomu nie znana LABIRYNT moje myśli przerwały nić Ariadny Już nie wrócę z labiryntu dwulicowości *** lato przeminęło mała istotka wyrosła na wielkiego człowieka już nie dostrzegam uroków jesieni... odszedłeś a wraz z Tobą odeszło natchnienie już nie pisuję wierszy bo nie ma dla kogo... I Nastałaby Ciemność Wrócili. Nie spłoszcie ich. Moje ukochane natchnienie i on- moja muza! *** jak ciężko poznać siebie? człowieka którego znoszę przez całe życie widuję go w lustrze kiedy się przeglądam mimowolnie rozczesuję jego włosy zaglądam pomiędzy szpary w zębach liczę piegi na nosie CISZA cisza apogeum strachu kulminacyjny punkt chaosu TERAZ JUŻ WIEM naiwność moja nie miała granic bezczelność twoja nie znała umiaru zapatrzona byłam w ideały wasze, którymi sami pogardzacie "Podążaj własną legendą" piękny cytat nic nie warte puste słowa głupota moja minęła śmieszność wasza pozostała SĄ CHWILE... są chwile jak ta tylko stary zegar tykając ujawnia szybko umykający czas wszystko zamiera i tylko TIK TAK TIK TAK są chwile jak ta płynę w ezoterycznym śnię wszystko odpływa i tylko SZUM FAL SZUM FAL są chwile jak ta czytasz moją poezję człowieku z kamienia wszystko milknie i tylko KRUSZY SIĘ KAMIEŃ PŁACZE DZIECKO W POKOJU *** prozaiczność dnia polega na wykipianym mleku rano, przypalonej zupie po południu i wylanej herbacie na wieczór ZNALAZŁAM Kasia znalazła Księcia Nie Małego ale za to najdroższego Takiego na mróz i na upał Na deszcz i na wichurę Na ranek i na wieczór Na rozpacz i na radość Na ślub i po śmierć... Dla K... Specjalnie dla Ciebie Piękne słowa tego wiersza *** potrząsałeś mną krzyczałeś na mnie uderzyłeś mnie... zardzewiały mi oczy od płaczu *** boję się siedzieć sama w taką noc jak ta w radiu lecą piosenki herbata gorąca łóżko wystygło nie ma Ciebie *** kołdra zrzucona pomięte prześcieradło wgnieciona poduszka łóżko się zmęczyło... *** kto odchodzi z mojego świata zabiera mi cząstkę siebie więc proszę Ciebie zostań bo kiedy odejdziesz będzie mnie tak mało że Bóg zabroni mi istnieć EXIT myślałam że umieram zabolało przez chwilę zobaczyłam drogę na końcu której widziałam światło a okazało się że ja tylko zemdlałam w toalecie i zauważyłam zapalone światełko EXIT DOBRANOC śpij słodko śpij błogo śnij o mnie śnij skromnie MARIONETKA będę Twoją marionetką będę Twoją laleczką przyjdziesz z pracy zmęczony kukiełka zrobi obiad kukiełka posprząta kukiełka ułoży się na łóżku byś mógł ją zerżnąć jak Ci wygodnie a potem zasnąć nie niepokojony pytaniami czy nie będzie dziecka w końcu laleczki są bezpłodne PRZEMYŚLENIA śmierć nie ma przyjaciół nikt nie zaprasza ją na piwo śmierć mija się ciągle z narodzinami choć to siostry stworzone przez jednego Ojca to nigdy się nie spotkały ironia czy kaprys stwórcy NIEMOC niemoc w jaką popadam będąc sama równa się klęsce człowieka potężnego ból samotności ogarnia mnie ciało staje się wiotkie niewładne sparaliżowane POTRZEBUJE potrzebuję Ciebie rozpaczliwie bądź ze mną tak już do końca w deszcz i w pogodę w śmiech i łzy nie opuszczaj nigdy przenigdy nawet jeśli powiem odejdź trwaj przy mnie długo najdłużej aż po kres Twoich dni *** wielkie słowa nie chcą przejść przez gardło uwięzły w krtani zatykają przepływ powietrza wyciskają łzy z oczu boje się wypowiedzieć je narażając się na śmieszność ciężko mi rozmawiać z Tobą ŁZY I niegrzeczne igrają ze mną świecą się w prawym oku przełamują barierę w oku lewym buntują się stanęły na barykadzie toczą bój o uczucia wygrały moje srebrne łzy spływają po policzku kończąc heroiczną walkę o szczerość w kąciku ust IRONIA Bóg skazuje mnie na potępienie odbiera mi życie strąca do otchłani nicości a to przez to że bardziej od Niego ukochałam Ciebie MAJ maj zaczął się dla mnie łzami szkoda że nie zapachem bzu 1 maja 2003 00:20 ZAZDROŚĆ palą mnie łzy ból ściska za krtań rdzewieją oczy od płaczu chrypnie głos od krzyku STRES Synchronicznie drgają ręce Tętno szaleje Rysy twarzy wyostrzają się Euforia i strach Syk wydobywa się z gardła... KONIEC ŻYCZENIE jeśli miałabym jedno życzenie do złotej rybki to pragnę abyś pokochał mnie taką jaka jestem... BÓL TWORZENIA boli głowa a słowa nie chcą wskakiwać na kartkę w bezruchu są palce a pragnę stukać w klawiaturę MAMA Siwe włosy zlepił pot. Trud dzisiejszego dnia, odbił się echem kolejnych zmarszczek na smutnej twarzy. Delikatne ręce zwiotczały od nadmiaru pracy. Ona bierze album do ręki. Spogląda na zdjęcia, wędruje przez wspomnienia. Oczy podkrążone napełniły się łzami. Płacze. Kocham ją, tą kobietkę- Moją Mamusię... 17 czerwiec 2003 24.06.03r. szesnaście róż stoi w wazonie biżuteria lśni na ręku pustka zagościła w mieszkaniu... jestem uczennicą Liceum nr I w Lubinie WODA odkręciłam kurek woda polała się strumieniem z kranu czysta woda brudna woda moja woda przecież płacę za nią każdego miesiąca umyłam moje ręce moje nogi moje uszy twoje oczy przejrzałeś na oczy już nie przychodzisz do mnie przestałam płacić rachunki za wodę *** wieczorem mijają troski dnia nie ma uporczywego bólu istnienia sumienie nie przeszkadza- śpi wieczorem popadam w stan odrętwienia organizm nie upomina się o potrzeby fizjologiczne opadam na fotel nie niepokojona przez nikogo wieczorem widuję Ciebie jesteś strzępkiem nerwów utraciłeś swoją ludzkość wieczorem spoglądam w lustro... DEDYKACJA chcę Ci podziękować za uśmiech poranka za delikatność wieczoru za pomocną dłoń takiej niezdarze jak ja chcę Ci tak wiele powiedzieć za krótkie dni i noce za mało odwagi za dużo wstydu chcę wznieść toast za wierność za miłość za Nas!!!! SĄ ŁZY są łzy które przełamują najtwardsze bariery i nie potrzebne są kilofy ani młoty aby mur zburzyć między nami odkryj przede mną swoje oblicze a ja monsunem łez zmienię w gruzy mur milczenia ZAGUBIONA szłam przez szarobury park kiedy wypadły mi z teczki marzenia gdy byłam w dalekiej podróży pogubiłam najcenniejsze wspomnienia siedziałam nad brzegiem morza zapominając o wielu istnieniach krzyczałam do Boga o pomoc w uświadomieniu sobie własnej niezaradności *** świeć, świeć mi moja Gwiazdko ukochana rozpal sobą ciemność nocy która nas otacza uśmiechaj się do mnie mój drogi Brzydalu rozwesel smutek mojej twarzy KOCHAM Ktoś bardzo wyjątkowy, taki słodki ktoś Objawił mi się pewnej niedzieli na karuzeli w parku. Codzienność brudne palce ma... Hipnotyczny sen jawi się co noc. Boję się- tak tu ciemno. A niedziela minęła. Karuzela odjechała. Marzenia odpłynęły... Dorosłam MÓJ UKOCHANY CZŁOWIEK V Mój Ukochany Człowieku nie pozwolę cię skrzywdzić proszę nie płacz wszystko będzie dobrze nie pozwolę złym ludziom odebrać nam marzenia proszę nie płacz będę dzielna uniosą ciężar odpowiedzialności za mnie i za Ciebie stoczę heroiczną walkę o miłość KONRAD Kilka wspomnień niepotrzebnych zaśmieca duszę Opodal niej serce leniwie pompuje krew Nic na to nie poradzę, że Cię kocham Rozumiesz moje poświęcenie Akurat wieczność się zamyka w nas Dlaczego nic nie mówisz??? KONRAD II Koniecznie chcę ujrzeć spazm szczęścia na Twojej twarzy Obecnie siedzę sama w moim pokoiku Na biurku pali się świeczka Radość pochłonął smutek wychodzący z mojej duszy Agonia opanowała umysł Dłuży mi się czas, dlaczego nie przychodzisz? MITOLOGIA Dzisiaj Tartar zamyka swoje czeluście nade mną. Tanatos przyprowadził mnie nad brzeg Acherontu. Charon pobierze ode mnie obola za przebycie rzeki. Kochanką Hadesa się stanę, a Persefona odzyska wolność. Moja dusza na zawsze zostanie uwięziona po drugiej stronie Styksu. Cerber pilnować będzie mojej psyche zawiedzionej. Nadaremnie będę usiłowała dogadać się z Eryniami. Tartar zamknął się nade mną. KONRAD III Kolejny raz stoję u wrót moralności. Osłaniam moją twarz woalką kłamstwa, Nakładam kaptur szyderczy na moją głowę, Rozkładam ramiona i wyglądam Ciebie. A Ty, tuż za rogiem oczekujesz na zbawienie. Długo na Ciebie czekałam z rozpostartymi ramionami- nie odchodź! MÓJ UKOCHANY CZŁOWIEK VI stoję na krawędzi urwiska i myślę o Tobie czarne chmury kłębią mi się nad głową potok Twoich słów przeszywa moją duszę skaczę w przepaść i jest mi dobrze już nie boli mnie głowa od nadmiaru Twoich słów przestałeś się liczyć Mój Ukochany Człowieku teraz już jestem wolna i nie muszę Cię kochać kiedy w końcu się odnalazłam pojawiłeś się Ty kiedy zbudowałam swój wymarzony świat zburzyłeś w nim starannie chroniony porządek kiedy dałam sobie spokój poszliśmy na spacer i nie było miejsca na Nas byłeś Ty i byłam mała Ja bałam się że chcesz wrócić ale ty tylko szedłeś wpatrzony we mnie a ja nic nie rozumiem KONRAD IV Koteczku najdroższy! Obawiam się że następny dzień będzie inny Narada bogów trwa Ruszajmy w drogę do szczęścia A może nam się uda Daj radę, proszę! Trzymasz mnie przy życiu Nigdy mnie nie zawiodłaś. Trzymaj mnie mocno kiedy jestem przy tobie kochaj mnie mocno kiedy odejdę. Kielich pełen cnót pokornie wypiłam. Byłaś tam. Na samym dnie, z fusami wychlipałam cię. I nagle stanęłaś naga przede mną a ja zrozumiałam Jesteś ucieczką przed rzeczywistością. Krwią którą przetacza moje serce |
© 2004 - 2008 literat.mix projektowanie www |